Pisałam już sporo na blogu na temat cech charakteru, które są plusem dla każdego w mojej branży, myślę że życie tłumacza – jego zmagania, blaski i cienie jego pracy, wyzwania, przed jakimi staje, nie są już żadną tajemnicą.
Tym razem mowa będzie o tych, którzy tłumacza otaczają, czyli o jego bliskich, przyjaciołach i znajomych. Do czego muszą się przyzwyczaić, co ich bawi, a co nuży w codzienności z rodzicem, małżonkiem czy przyjacielem, który jest tłumaczem? Zapraszamy do lektury tekstu o życiu z tłumaczem, czyli...
...z purystą językowym
To żaden sekret- najważniejszym narzędziem pracy tłumacza jest język. Nie rozumiem więc zdziwienia dlaczego każdy szanujący się lingwista zwraca szczególną uwagę na poprawność językową – nie tylko własną, ale też swojego otoczenia.
Ok, w moim przypadku tak się zdarza i to często, gdy członkowi rodziny lub przyjacielowi zdarzy się popełnienie jakiegoś błędu (do tych najbardziej irytujących należą m.in. PL„wziąść”, „cofać się do tyłu” czy „pierwszy czerwiec” natomiast moja druga połówka, ta hiszpańska cześć mojej rodziny i przyjaciół "demasiado", "hecho/echo" , "valla/vaya/baya" ), musząi on liczyć się z karcącą uwagą, kąśliwym komentarzem lub wymowną miną.
Bliskim, zwłaszcza tym najmłodszym, może się to wydawać męczące, ale nie miejmy tego naszym tłumaczom za złe. W końcu kto ma stać na straży poprawnej polszczyzny/hiszpańszczyzny jak nie właśnie lingwiści?
...z pracoholikiem
Wielu tłumaczom z pewnością nieobce jest zjawisko klęski urodzaju. Zlecenie goni zlecenie, trudno dotrzymać goniących nas terminów, a na horyzoncie wciąż pojawiają się kolejne oferty, których aż szkoda nie przyjąć. A rodzina i przyjaciele?
Cierpliwie (lub mniej cierpliwie) wysłuchują naszych narzekań na brak czasu, próbują napominać, że powinniśmy trochę zwolnić, że praca w weekendy lub siedzenie po nocach nie są dla nas dobre. Nieregularny tryb pracy tłumacza może być męczący dla jego otoczenia. Kiedy inni mają wolne, tłumacz musi pracować, kiedy większość znajomych siedzi w pracy, lingwista może wreszcie pozwolić sobie na chwilę wolnego. Oj, niełatwo umówić się z tłumaczem na kawę lub weekendowy wypad! Za to w nieoczekiwanych sytuacjach losowych tłumacz, który często jest jednocześnie swoim własnym szefem, może rzucić wszystko, żeby jechać z dzieckiem do lekarza lub odebrać znajomego z lotniska. Życie z tłumaczem-freelancerem, pracującym często ponad normę, a równocześnie samodzielnie wyznaczającym sobie godziny pracy, ma oczywiście i plusy, i minusy.
...z tłumaczem-pasjonatem
Na wakacjach, w supermarkecie, w pociągu czy przed telewizorem – tłumacz jest zawsze czujny i nie umknie mu żadne ciekawe słówko czy zwrot.😹 „Hmm, a jak by to było po polsku/hiszpańsku lub włosku?”, słyszą raz po raz bliscy i znajomi, często w mało oczekiwanych momentach. Czasem próbują pomóc, czasem z nieukrywanym rozbawieniem obserwują męczarnie nieszczęsnego tłumacza, który nie spocznie, dopóki nie przyjdzie mu do głowy odpowiedni ekwiwalent😹. A kiedy znajomy lub kolega po fachu poprosi go o pomoc lub radę w kwestii tłumaczenia, tłumacz z radością śpieszy na ratunek. Dla lingwisty nie ma przecież nic bardziej pasjonującego niż zagadki językowe!😍🙋🙈
A jakie są Wasze wrażenia, drodzy Małżonkowie, Przyjaciele i Znajomi tłumaczy? Zachęcamy do dzielenia się własnymi doświadczeniami!
***
DZIĘKUJĘ ZA WIZYTĘ
GRACIAS POR TU VISITA
THANK YOU FOR YOUR VISIT
©TheGrisGirl. All Rights Reserved